piątek, 20 stycznia 2017

Natal Plum (Carissa grandiflora) - uprawa z nasion


      Carissa grandiflora, zwana po angielsku Natal Plum jest  krzewem należącym do rodziny toinowatych (Apocynaceae) i dorastającym do wysokości około 4-5m (u nas oczywiście będzie on mniejszy). W naturze występuje na wybrzeżach Południowej Afryki, przede wszystkim na terenach suchych, kamienistych lub piaszczystych. Uprawiana jest natomiast w Ameryce Północnej (głównie w ciepłych stanach - Florydzie i Kalifornii), w Indiach, Filipinach, Izraelu, na Hawajach i w Afryce wschodniej. Posiada grube, skórzaste liście, które po zranieniu wydzielają biały sok. Ulistnienie rośliny same w sobie może być elementem dekoracyjnym, jednakże moją uwagę zwróciły owoce: owalne, czerwonawe, przypominające z wyglądu żurawinę, lecz większe, o średnicy 4-6 centymetrów oraz smakujące (rzekomo) jak truskawki. Ponadto starsze rośliny wytwarzają podwójne ciernie o długości do 5 centymetrów.
      Rośliny można rozmnażać przez sadzonkowanie, odkłady powietrzne oraz przez nasiona. Ponieważ jest to gatunek raczej niespotykany w naszym kraju, zdobycie sadzonek może być zadaniem bardzo trudnym. Nasiona łatwiej zdobyć, jednakże ta metoda rozmnażania ma swoje wady: siewki rosną na początku dość powoli i wykazują się dużą zmiennością (trudno przewidzieć jakie cechy będzie miała roślina wyrosła z nasion). Przed wysianiem dobrze jest nasiona pomoczyć w ciepłej wodzie przez około jedną dobę. Wysiewu dokonujemy na głębokości około pół centymetra. Podłoże użyte do wysiewu powinno posiadać pH mniej więcej obojętne (6-7,5). Przez okres kiełkowania staramy się stale utrzymywać podłoże lekko wilgotne. Nasiona kiełkują po około 2-4 tygodniach.

 Czteromiesięczne siewki Carissy.

     Ponieważ Carissa jest gatunkiem typowo tropikalnym/subtropikalnym, należy jej zapewnić podobne warunki. Młode okazy są zupełnie nieodporne na przymrozki, natomiast starsze rośliny są w stanie wytrzymać spadki temperatur do -3 stopni Celsjusza. Rośliny najlepiej się czują w pełnym słońcu. Mimo tropikalnego pochodzenia, znoszą swoją pierwszą polską, mało słoneczną zimę na południowym parapecie całkiem nieźle, bez opadania liści czy innych ekscesów. :)
      W naturze rośliny dość dobrze sobie radzą rosnąc w podłożu gliniastym czy piaszczystym, jednakże nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć podłoża uniwersalnego. Należy jedynie zapewnić dobry drenaż, gdyż Natal Plum nie toleruje stania w wodzie i zbyt wilgotnego podłoża w ogóle. Carissa jest rośliną dość odporną na suszę i bardzo odporną na wysokie zasolenie podłoża.
      Młode okazy Carissa mogą się okazać wrażliwe na przędziorki, mączliki szklarniowe czy tarczniki, przynajmniej według literatury. Mam aktualnie w pokoju niewielką populację mączlika szklarniowego i wygląda na to, że rośliny mu jednak nie smakują, i dają im spokój :). Rośliny bywają też atakowane przez grzyby chorobotwórcze, na przykład przez gatunki powodujące antraknozę czy plamistość liści. Przy nadmiernym podlewaniu może dojść do grzybowej zgorzeli siewek lub gnicia systemu korzeniowego, które skutkują śmiercią rośliny.
       W naturze kwitnienie i owocowanie rozpoczyna się po roku u roślin otrzymywanych z sadzonek, a po dwóch latach, jeżeli rośliny wyrosły z nasion; oczywiście, w naszym klimacie prawdopodobnie potrwa to nieco dłużej.  Naturalnymi zapylaczami Natal Plum są małe chrząszcze, ćmy oraz inne nocne owady. Niektóre rośliny są samopylne, ale zapylanie pyłkiem z innych okazów jest dużo bardziej skuteczne. Odsetek zapylonych kwiatów i ogólnie owocowanie zależy między innymi od klimatu (np. rośliny uprawiane w Izraelu kwitły obficie, ale owocowały bardzo skąpo), genów (niektóre rośliny mogą w ogóle nie owocować, inne mogą owocować słabo) oraz od ingerencji ludzkiej (niektóre rośliny nie dające owoców zaczęły je rodzić po ręcznym zapylaniu krzyżowym; okazało się, że złe plonowanie roślin rosnących w Kalifornii jest spowodowanie niewystarczającym zapyleniem). Jak zwykle, mam nadzieję, że uda mi się utrzymać moje dwie małe Carissy do momentu, gdy zakwitną i (szczęśliwie) zaowocują. Jeszcze długa droga przed nimi. :)