Herbata, którą uzyskałem z nasion sześć lat temu, jak zwykle bez problemu przetrwała zimę. No, nie obyło się bez pousychanych końcówek liści, ale to normalne, gdy roślina stoi przy grzejniku. Herbata jest mniejsza niż rok temu, ponieważ spotkała ją katastrofa - wskutek wiatru itp zwaliła się na doniczkę z nią cała masa drewna kominkowego, co skutkowało wieloma połamanymi pędami :( na szczęście roślina doszła do siebie.
Zauważyłem w tym roku niewielką liczbę tarczników znajdujących się pod jej liśćmi - najwyraźniej nie jest ona zupełnie odporna na te szkodniki (chociaż w porównaniu do inwazji na cytrusy tarczników było naprawdę niewiele).
Herbata w kolejnym roku uprawy. Usunąłem uschnięte końcówki liści.