sobota, 30 czerwca 2012

Marakuja (męczennica, passiflora) z nasion

      Spośród około pięciuset gatunków należących do rodziny męczennicowatych (Passifloraceae), tylko jeden, Passiflora edulis (męczennica jadalna) jest nazywany marakują. Jest to drewniejące pnącze o płytkim systemie korzeniowym, mogące dorastać do 8 m długości. Oprócz męczennicy jadalnej, która u nas jest rzadziej spotykana, uprawia się również gatunki o również jadalnych, ale mniej smacznych owocach, za to bardziej odpornych na nasze warunki klimatyczne jako rośliny ozdobne. Wyróżniamy dwie formy marakui - o purpurowych owocach (Passiflora edulis) oraz żółtych owocach (Passiflora edulis f. flavicarpa), różniące się oprócz barwy owocu kilkoma innymi cechami, które zostaną opisane poniżej.
      Marakuję można rozmnażać albo z nasion, albo przez sadzonkowanie.  Na plantacjach najczęściej stosowana jest pierwsza metoda ze względu na niemożność samozapylenia roślin dających żółte owoce - siewki zawsze różnią się od siebie, przez co są w stanie się zapylić wzajemnie, natomiast sadzonki są de facto klonami jednej rośliny, dlatego nie zapylą się nawzajem.
      Nasiona najlepiej pozyskiwać z dojrzałych owoców, ponieważ wyczyszczone, przechowywane nasiona kiełkują słabiej i wolniej od tych świeżo wyjętych z owocu - świeże nasiona kiełkują po tygodniu-dwóch, a przechowywane mogą kiełkować nawet po pół roku. Aby poprawić kiełkowanie, można zmiażdżyć owoc i go podfermentować razem z nasionami lub delikatnie zetrzeć część okrywy nasiennej drobnym papierem ściernym. Moczenie nasion, choć często polecane, nie daje efektów. Nasiona wysiewamy na głębokość 1-2 cm, zapewniając jednocześnie temperaturę 23-27 stopni Celsjusza.
Passiflora z nasion
      Jak widać na zdjęciu, młode rośliny nie potrafią jeszcze się wspinać na podpory. Gdy zauważymy, że passiflora zaczyna wypuszczać wąsy czepne, dobrze jest pomóc jej podporą. Nie powinno się dopuszczać do owijania się pędów wokół siebie, ponieważ osłabia to roślinę oraz kwitnienie. 
       Marakuje nie są bardzo wymagającymi roślinami. Wystarczy zapewnić im dużo światła, wysokie temperatury, unikać chłodów (męczennica jadalna toleruje temperatury do 5-7 stopni Celsjusza, przymrozki ją uszkadzają lub nawet zabijają; natomiast męczennica błękitna zniesie przymrozek nawet do -5 stopni Celsjusza) oraz zapewnić dobry drenaż i żyzną glebę. Na jesień przenosimy ją do domu w chłodne i słoneczne miejsce, gdzie ewentualnie straci liście w okresie zimowym.
      Co z kwiatami i owocami? Otóż sadzonki passiflory mogą kwitnąć i owocować już w pierwszym-drugim roku uprawy, natomiast rośliny wyrosłe z nasion najczęściej rozpoczynają kwitnienie później - po dwóch-pięciu latach. Żółta passiflora jadalna jest problematyczna z zapyleniem - otóż nie jest samopylna, dlatego potrzebujemy dwóch okazów, ewentualnie możemy wykorzystać do tego celu niektóre z innych gatunków, na przykład Passiflora caerulea. Do tego występuje u niej zmienność w kształcie kwiatów - płatki mogą być skręcone silnie, skręcone słabo oraz proste. Kwiaty o prostych płatkach mają żywy pyłek, ale same nie zawiązują owoców. Najlepsze do zapylania są kwiaty o silnie skręconych płatkach korony. Forma purpurowa jest dużo mniej problematyczna - jest samopylna.
      Zapylenie następuje wyłącznie przez owady - pszczoły miodne są niestety mało wydajne. W klimacie tropikalnym występują licznie pszczoły samotnice (m. in. Xylocopa spp.), które są najlepszymi zapylaczami dla passiflory. My niestety musimy się obejść smakiem i zapylać kwiaty pędzelkiem. Problemem może być fakt, że kwiaty otwierają się tylko na jeden dzień. Ze względu na wagę i lepkość pyłku zapylenie poprzez wiatr jest bardzo trudne.

8 komentarzy:

  1. dziękuję za cenne informacje...mam 4 letnią męczennicę jadalną i w tym roku pierwszy raz kwitła gdzieś w połowie września miała 3 kwiaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, u mnie na razie kwiatów nic a nic. Przynajmniej rośnie wyjątkowo zdrowo. :)

      Usuń
  2. A ja kupiłam sadzonkę na wiosnę a wczesną jesienią zakwitła ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sadzonki sklepowe z reguły kwitną dużo wcześniej niż rośliny wykiełkowane z nasion. :)

      Usuń
  3. Witam. Jakis tydzien temu kupilam passiflore blue w markecie. Jej pnacza owiniete sa wokol metalowej obręczy. Zauwazylam, że ma świeże dosc dlugie nowe pnącza, a jedno z nich ma nawet malutki pączek. Poradźcie mi jak mam z nia dalej postepowac, prosze. Czy moge te nowe pnącza odciac i ukorzenic? Co z calkowitym przycieciem? Jestem laikiem w tej kwestii. Prosze o pomoc. Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Passiflorę możesz jak najbardziej próbować ukorzenić z pędów: Obcinasz wierzchołki pędów z 2-3 liśćmi ostrym nożem, następnie usuwasz dolny liść, wąsy czepne oraz pąki kwiatowe, następnie obtaczasz dolną część pędu w ukorzeniaczu do roślin zielonych, no i sadzisz w mieszance piasku z torfem na głębokość ok. 2cm. Całość przykrywasz folią z otworami, aby sadzonki nie przesychały tak szybko. Powinna się ukorzenić w ciągu paru tygodni ;)
      Ze względu na brak światła zimą poczekałbym jednak z rozmnażaniem na wiosnę.
      Z tego samego względu odradzam całkowite przycięcie rośliny (jeśli chodzi o przycięcie wszystkich pędów do poziomu gruntu) - roślina się będzie męczyć zimą. Niemniej lekkie przycięcie (tak z 1/3) zbyt długich pędów nie powinno zaszkodzić roślinie.

      Usuń
  4. Dziękuję za odpowiedź. Jest to moja pierwsza passiflora. Generalnie chcialam ja przyciąć tak od siodmego węzła ma wiosne tak jak gdzies jyz wyczytalam.jakos w marcu. Ale zaskoczyla mnie tym mlodym pędem no i paczkiem kwiatowym. Jak go nie obetne to nic nie zaszkodzi? Wiem ze na zimę powinna passiflora byc w chlodniejszym miejscu, ale mam mieszkanie w bloku a tu nawet bez wlaczonych kaloryferow jest cieplo. A jesli chodzi o mieszanke ziemi to mozna kupic gotową? Jak jie to jakie proporcje mieszanki? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam możliwość uprawiać już kilkuletnie (chyba 4 letnie) męczennice błękitne. Co roku obsypują się kwiatami i są zapylane przez trzmiele. w tym przypadku nie ma problemu z zapylaczami. Owoce dojrzewają i są ... dobre, ciekawe w smaku. Niestety problem jest jeden ptaki też wyczaiły , ze sa jadalne i z łatwością rozrywają miękką, skórzastą skórkę. Posiałem w tym roku jeszcze dwa gatunki P. edulis i P. ligularis, a czy trzmiele też dadzą radę? okaże się :)

    OdpowiedzUsuń